poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział VI

~HARRY~
Obudziły mnie promyki słońca przedostające się do pokoju. To wielki dzień dla mnie. Dziś to zrobię, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wstałem z łóżka i przebrałem się. Przed tym jeszcze się odświeżyłem, a następnie poprawiłem detale w moim wyglądzie. Uznając, że jestem gotowy chwyciłem za telefon.

Kawiarnia, ty i ja teraz? xxHarry

-Wysłano do Jade- po chwili przyszedł mi raport informujący o dostarczeniu wiadomości.

Muszę wesprzeć przyjaciółkę. 
Potrzebuje mnie. xxJade

Dlaczego dziś? No trudno poczekam... Nie mam wyjścia. Jeśli kocha to wróci, nie? Przynajmniej coś w tym jest.
Wyszedłem z pokoju i zeszedłem na dół do kuchni. Ku mojemu zaskoczeniu siedział tam Niall z twarzą w dłoniach.
-Kac?- wczoraj wieczorem nieźle zabalował. Potem znikł nam z oczu, a przed tym bawił się z jakąś blondyną. Oby nie zrobił czegoś głupiego, w końcu tak zapatrzony jest w tą Megan. On nie jest
puszczalskim, a tą dziewczynę wciąż bardzo kocha, wie co robi. Ciekawe jaka ona jest, pomagamy mu z chłopakami, ale nawet nie mamy pojęcia czy ta dziewczyna na to wszystko, a przede wszystkim na niego zasługuje.
Nic. Cisza, która ma wiele oblicz. Nawet nie zareagował. Czego mam się spodziewać?
-Ej, co jest?- po tym jak wyjąłem wodę z lodówki, postanowiłem przerwać tą dominującą ciszę. Oparłem się rękoma nad nim.
-Ja... Po prostu... Zdradziłem ją, Harry- czy ja dobrze usłyszałem? To dziwne, bardzo dziwne. Dopiero co wypędzałem takie myśli z głowy. Może źle to zrozumiałem. Tak, miejmy nadzieję, że mam rację. Oby.
-Słuch mnie myli? Niall o co chodzi?- do pomieszczenia weszli Liam i Zayn, po czym zaraz wpadł Louis. Ich obecność była nieco dziwna, gdyż oni najbardziej imprezowali, oczywiście oprócz abstynenta, Liama. Myślałem, że są z jakimiś laskami, albo nawaleni w cztery dupy, co się dzisiaj dzieję? Cały czas się mylę, obawiam się najgorszej rzeczy... Co jeśli pomyliłem się co do Jade, może ona nie jest taka na jaką się wydaję? Co jeśli zrobię niewłaściwy ruch w tej grze, a potem będę żałował? Czasami trzeba zagrać, kimś żeby samemu wygrać. A nasze życie to ciągła, niekończąca się gra. Ale co jeśli ona jest  tą jedyną, na którą zawsze czekałem. Życie bez ryzyka to nie życie, tak? Może to puste słowa, ale wierzę, choć ta wiara może mnie oślepić.
-Po co mnie tam zabraliście?! Co ja teraz zrobię?! Przecież, ja nie dam rady. Ja ją zdradziłem, rozumiecie to?- z zamyślenia wybudził mnie blondyn, który był zdenerwowany a tym samym zdesperowany. Miał w tych swoich niebieskich oczach łzy, które ozdabiały zaciśnięte pieści. Wszyscy byliśmy okropnie
oszołomieni, nikt nie wiedział co powiedzieć. Staliśmy unieruchomieni i patrzyliśmy się na siebie.
-Niall... Chcieliśmy dobrze, zrozum. Ale co się stało? Wczoraj szybko zniknąłeś, nikt nie wiedział gdzie jesteś.- Louis postanowił przerwać panującą ciszę. Miał rację, nie mógł obwiniać nas,  nie zrobilibyśmy nic sobie na złość, jesteśmy jak bracia. Wciąż nikt nie wiedział o co blondynowi chodziło, wyrażał się bardzo nie jasno, w pewnym stopniu... Wymawiał tylko pojedyncze krótkie zdania.
-Zdradziłem Megan, jasne?! Przespałem się z jakąś pustą lalunią, nawet o tym nie wiedząc! Czy to jest trudne do zrozumienia? Ona nigdy nie będzie mną! Tym bardziej teraz.- Podskoczyliśmy wszyscy, nie spodziewaliśmy tego po nim. Ale to najgorsze, że sumienie mnie ruszyło. Widziałem jak był co raz bardziej pijany, na moich oczach bawił się z tą laską. To po części moja jak i chłopaków wina, bo nic nie zrobiliśmy, szczególnie ja. Myślałem, że tylko z nią tańczył i coś innego na pewno by nic nie znaczyło. Nawet gdyby, to byłem przekonany, że wie co robi, był przecież dorosły.
-Ale Niall, byłeś pijany, nie byłeś tego świadom, nie wiedziałeś co robisz. Nie mogłeś zdradzić Megan, bo nawet z nią nie jesteś. Nie obwiniaj się tak.- chwyciłem chłopaka za ramiona i popatrzyłem mu w oczy pełnych żalu. - Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
-A jeśli mnie z nią widziała? Co jak tam była? W tym samym klubie o tej samej porze co my? Teraz pewnie jeszcze bardziej mnie nienawidzi, a ja nie dam rady, żyć bez niej. Nigdy nie myślałam że nasz związek może się rozlecieć. Już dłużej tak nie mogę, nienawidzę tego czym się stałem.- Niall powoli uspokoił się, dzięki czemu napięcie się rozluźniło, jednak zaczął histeryzować.
-Bądź dobrej myśli i nie zadręczaj się tak. Czasu nie cofniesz, a to byłby tylko zwykły przypadek jeśli byłaby wtedy tam i was widziała. Podejdź do tego spokojnie, spędzimy wszyscy razem dziś dzień w domu i zapomnisz o tym.- nasz Daddy zawsze wiedział co mówi. Tylko, że jak cały dzień tu, razem z chłopakami? Nie, żebym był przeciwny, bo robimy dla siebie wszystko, lecz ja muszę się spotkać dziś z Jade. Może lepiej jeśli dziś odpuszczę, w końcu i tak jest zajęta. Czyli czas spędzimy podobnie, chociaż nie razem- pomagamy przyjaciołom. Co za zbieg okoliczności, ale... Właśnie jest jedno 'ale', ona wspominała wczoraj, że przyjaciółka chodziła z Niallem. Czyli oni tak na prawdę mają ten sam problem. Muszę się więcej dowiedzieć na ten temat od Jade, w końcu to dla dobra naszych bliskich. Jestem głupi, że wcześniej o tym sobie nie przypomniałem i nie wpadłem na to.
-To co? Ja pójdę po jakieś piwa a wy przygotujcie coś od jedzenia i zawsze coś wymyślimy. Nie jest tak źle, damy radę.- Zayn po raz pierwszy przemówił, za to mądrze. Przytaknęliśmy i każdy czymś się zajął.

~JADE~
Rano Harry próbował mnie namówić na spotkanie, widać było że mu zależało i jedno mnie zastanawiało- dlaczego? Przecież nie z tęsknoty, jeden dzień można wytrzymać, a nawet wczoraj w nocy się widzieliśmy, więc nie rozumiem. Nie mogłam zostawić samą Megan w potrzebie, była załamana. Niall zachował się jak dupek, już poszedł do innej? Jednak musiałam mu przyznać rację, bo w końcu Meg go odrzuciła i chciała o nim zapomnieć. Było widać, że chłopakowi zależało na niej i zrobiłby dla niej wszystko, nie wierzę że tak po
prostu zapomniał tak szybko o niej. Może on chciał się odstresować, albo zrezygnował już co do sprawy z Megan. Najlepszym wyjściem będzie jak dowiem się od Harrego, w końcu zna go najlepiej jak ja Megan.
-I co ja mam teraz zrobić, Jade. Jak myślisz?- no pewnie, normalka jak zwykle się zamyśliłam i nie byłam obecna na ziemi. Jak nie moja ogromna wyobraźnia zacznie coś tworzyć w tej mojej zrytej głowie to znów się zamyślę- cała ja.
-Jade! Słuchasz mnie? To nie są żarty, rozumiesz? -Megan zmierzyła mnie potępiającym wzrokiem, ale po chwili opuchnięte i podkrążone oczy od płaczu zatrzymały się na podłodze.
-Wiesz, że zazwyczaj nie wiem co powiedzieć, że robię coś czego potem żałuję, ale wszystko raczej przemyśliwuję. I też chyba, wiesz że jestem zamknięta w sobie i dużo nie mówię, tylko wolę to wszystko zatrzymać w mojej głowie i tam wszystko sobie poukładać i w ogóle. Znasz też jako tą co kocha czytać mądre, sensowne cytaty o życiu...-dziewczyna patrzyła na mnie jakby zaczarowana, słuchała uważnie każde moje słowo i co jakiś czas przytakiwała głową- a jeden człowiek powiedział tak: Przestań już myśleć o bólu, który pozostał w tyle. Leć i śnij. Przestań już płakać. Dziś Twój głos krzyczy, że nic nas nie powstrzyma.
Znów spuściła głowę na dół, wiedziałam że jest jej trudno, ale jak miałam jej pomóc? Była najważniejszą osobą w moim życiu, bo przy niej czułam się sobą, czułam się inna niż przy wszystkich, ona mnie najbardziej
rozumiała. A gdy ona ma problem to ja też, przeżywam to tak jak ona, przynajmniej się staram i próbuję rozwiązać to razem z nią. Jednak czasem staję się bezsilna, nie wiem jak jej pomóc, a to najgorsza rzecz.
-Jest pewna ilość łez, którą możesz wypłakać, a potem ich już po prostu brakuje i ja w końcu znalazłam się na tym miejscu-wciąż wbijając wzrok w dół powiedziała cicho, czułam w jej melodyjnym głosie, że jest słaba, nie tylko fizycznie ale bardziej psychicznie.
-Złe rzeczy przytrafiają się każdemu. Czasami dobre rzeczy stają się złymi...-zaczęłam niepewnie, ale Meg mi przerwała.
-A kiedy coś takiego się dzieje, nic nie może cię uleczyć.- podniosła wzrok na moją postać- To chciałaś powiedzieć?
Zaskoczyła mnie tym co wypowiedziane zostało z jej ust. Co miałam jej odrzec? Pogrążyć ją jeszcze bardziej, by jeszcze bardziej cierpiała? To niedorzeczne, tak nie można! Zawsze muszę czegoś żałować, nie potrzebnie o tym zaczęłam. Wolę być wredna, ale lojalna niż przesadnie miła, ale fałszywa. Megan o tym dobrze, wie... Nienawidzę kłamstwa, ale tak samo nie cierpię gdy jestem do niego zmuszona. Ona wciąż oczekiwała mojej odpowiedzi, domyśliła się że jej szybko nie usłyszy.
Przygryzłam dolną wargę w zdenerwowaniu, otwierałam już usta by coś wymówić, jednak dziewczyna mnie uprzedziła.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozumiem jakie uciążliwe, potrafi być czekanie na nowy rozdział. Dlatego ogromnie Was przepraszam i liczę, że dalsze losy naszych bohaterów napisane (w końcu) tym razem przeze mnie, się spodobały choć sama nie jestem zadowolona. Miałam problem z brakiem weny i czasu. Niby wakacje a jednak również jest problem ze znalezieniem wolnej chwili, tym bardziej że zaczyna się szkoła, przez którą będzie jeszcze gorzej z czasem. Chciałam podziękować Pauli, że mnie wyręczyła i napisała rozdział, gdyż paliła się do pisania, bo nowe pomysły napływały jej do głowy razem z coraz większą dawką weny. A na zakończenie wielokrotne PRZEPRASZAM i DZIĘKUJĘ za waszą cierpliwość. Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, gdyż ten tydzień będę miała zajęty podobnie jak tamten ;c

Chciałam jeszcze raz życzyć Wszystkiego co najlepsze, spełnienia najskrytszych marzeń, niech twe życie będzie coraz lepsze i bardziej kolorowe, 100 lat, Paula ;*
Przewidywałam niespodziankę w dniu jej urodzin (13 sierpnia) lecz niestety wena mi się sprzeciwiła, więc zostało na prezencie w jednokierunkowym opakowaniu xd Opóźnione, ale jest: mała niespodzianka, mój seksiaku ♥ Sto latek, mała ;*







Hihi, twój Niallerek ;**

A to nasza imprezka xd